Pobudka o 7, wyście o 8... około 16 byłyśmy na szczycie... Śnieg, mgła i przeraźliwie zimno... widoczność na wyciągniecie ręki... W drodze powrotnej, około 30 minut do schroniska zgubiłyśmy czerwony trójkąt... Zeszłyśmy wzdłuż rzeki do jeziora i starałysmy sie odnaleźc droge powrotna... najpierw znalazałysmy niebieski, a potem czerwony szlak... o 6 rano znalzałyśmy chatke Turnuri...
po 24 godzinach na nogach cieszyłysmy sie, ze żyjemy...